„PIWNICA POD BARANAMI” osiągnęła już takie lata, że śmiało mogłaby się znaleźć w księdze Guinessa. Pomyśleć: była już za Gomułki, przeżyła Gierka, zakwitła za „Solidarności”, wstrzymała oddech w stanie wojennym, po czym znów ruszyła w demokrację, w jej dość poplątany repertuar – karmiła się na zmianę: absurdem, polityką, historią i sztuką (wszystkie te dziedziny jakże sobie bliskie), karmiła się także cenzura, karmiła się każdym głupstwem, na które stać jednostki i narody. Ilu przeszło przez tę niewielką podziemną dziuple artystów! Tych, co przyszli z Akademii Sztuk Pięknych, z polonistyki, z zespołów jazzowych, szkoły teatralnej! Dziś tylu już odeszło, urządzili się gdzieś, przyszli inni i sporo ich. Jak widać wszystko trwa i obraca się jak latarnia magiczna. Piotr Skrzynecki przewodniczył najdłuższemu kabaretowi świata, kabaretowi co był równocześnie barkiem, nie całkiem fortunną galerią malarską i tancbudą. A przy tym wszystkim jednym z magnetycznych punktów Krakowa – każdy, kto tu wszedł i utknął doskonale wie o tym. Piwnica trwa nadal… właśnie obchodzi swoje 68 – lecie.